Nie che mi się żyć. Nie jestem za bardzo ładna, nie jestem szczupła, chłopak, który mi się podoba mnie ignoruje, nie mam przyjaciół, nie mam rodzeństwa, stresuje się szkołą, jestem przemęczona, nie wysypiam się, mieszkam w okropnej dziurze bez (na wsi), rodzice traktują mnie jak dziecko. Czy oprócz Boga mam jeszcze jakiś sens
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-12-26 16:25:14 zakazanaxd Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-25 Posty: 1 Temat: Nie chce mi sie żyć ;(Trwało to prawie 2 miesiące. Dokładnie miesiąc i pare dni Poznaliśmy się w bardzo dziwnych okolicznościach ale... Poznaliśmy się na portalu społecznościowym... Gdy wysłał mi zaproszenie do znajomych napoczątku nie skojarzyłam kto to jest ale poznaliśmy się w swoim czasie pisząc codzennie do pochodziliśmy z tego samego miasta dlatego nie mogliśmy się odrazu spotkać. Ale pisaliśmy codziennie. I stało się.... zakochałam się w nim.. nie wiem jak to się stało, ale stało się! Obiecaliśmy sobie, że będziemy się spotykać co weekend. I napoczątku tak było. Spotykaliśmy się... Ale później zaczeło się coś psuć. Za każdym razem kiedy umawialiśmy się na jakiś dzień oraz godzine i dochodziła właśnie tego dnia ta godzina naszego spotkania wogóle nie odpisywał mi na sms-y. Dzwoniłam może ze 100 razy ale niestety bezskutecznie. Dopiero później odpowiadaj, mówiąc że nie może bo np. miał robote. Ok, wierzyłam mu. Nie miałam wątpliwości co do tego, żeby mu nie wierzyć. Przecież go kochałam... Przepraszał mnie i obiecywał że następnym razem się spotkamy. W tyfodniu pisaliśmy ze sb codziennie a ja jeszcze ocniej tęskniłam. Gdy nadszedł kolejny weekend i dzień w którym mieliśmy sie spotkać kolejny raz mnie wystawił. Pisałam mnóstwo smsów, dzwoniłam ze 100 razy.... nie odpowiadał... Oczywiście później odpisał mi mówiąc ze nie będzie. I oczywiście znowu ten jego numer że dzisiaj nie mógł bo był zajęty. Ja ślepa i głupia mu wierzyłam. Zawsze umawialiśmy się na soboty. Tym razem umówiliśmy się na poniedziałek i obiecał ze już napewno będzie. Dałam mu ostatnią szansę wierząc , ze jej nie zmarnuje. Nadszedł poniedziałek. I godzina na którą mieliśmy się spotkać. Było znowu to samo... Tylko z tym wyjątkiem, że już się wogle nie odezwał, aż do dziś ;( Pisałam, dzwoniłam z setki razy niestety bezskutecznie. Aż wkońcu napisałam do niego długą wiadomość na naszej klasie. ;/ Chciałam po prostu się dowiedzieć co się stało że przestał sie do mnie odzywać bo ja nic na sumieniu nie mam, ja mu nic nie zrobiłam oprócz tego, że go bardzo kochałam aż do teraz. Oczywiście ten tchórz nie odpisał wogóle ;( Nie umiem pogodzić się z tym że już nie jesteśmy razem. Tak bardzo mi go brakuje... Nie moge przestać o nim myślec a przede wszystkim go kochać ;( Wogóle nie śpie tylko cały czas płacze Najbardziej mnie boli jego milczenie ze wogóle do mnie nie pisze że do tej pory się nie odezwał. Nawet jak napisałam do niego że to koniec to też nie odpisał. Boli mnie to bardzo. Zadaje sobie pytanie co ja mu takiego zrobiłam. Ja na ogól jestem zamkniętą w sobie osobą a gdy byłam z nim, ja czułam że żyje, wkoncu byłam szczęsliwa. Teraz nie chce mi się żyć, wszystko jest takie bez sensu. Myślę o cięciu... Ale tego nie zrobie. Strach mi na to nie pozwala. Cały czas płacze.. ;( Co ja mam robić ;( 2 Odpowiedź przez A-Dominik 2011-12-26 16:41:13 Ostatnio edytowany przez Fumiko (2011-12-26 16:48:57) A-Dominik Net-Facet Nieaktywny Zawód: Pasjonat Życia ;) Zarejestrowany: 2011-12-13 Posty: 7 Wiek: Nie taki stary ; - ) Odp: Nie chce mi sie żyć ;( Witaj : )Wiesz może to zabrzmieć banalnie, ale myślę, że najlepszą drogą tutaj będzie akceptacja taka prawdziwa bezwarunkowa akceptacja Wiesz napiszę, Ci, że gość postąpił wulgaryzm, a czy to coś da? Olej, go po prostu i zaakceptuj żyj własnym życiem(lepszym, zajmij się Swoimi zainteresowaniami, pasjami itp), wiesz może ciężko teraz tak o tym myśleć, ale może za jakiś czas będzie naprawdę szczęśliwa i miała dużo lepsze życie niż teraz i dlatego nie warto się tak tym zadręczać! Nigdy nie stawaj się czyjąś kopią, bądź oryginalny - inny, swój. Kieruj się swoim sercem, a nie sercem innych, którzy Ci doradzają. Gdyby Kryszna naśladował Buddę stracilbyśmy wielką postać, byłby tylko marną podróbą Buddy, a tak był jednym z najpiękniejszych ludzi na świecie. Jeśli zachowujesz się tak, by robić z siebie kopię innych, tracimy Ciebie - fantastyczną osobę. 3 Odpowiedź przez maxi 2011-12-26 22:43:55 maxi Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-11 Posty: 1,464 Odp: Nie chce mi sie żyć ;(Może miał zonę albo był w jakiś stałym związku, na takich portalach można pisać co się chce a prawdy w tym nie ma żadnej, zejdź na ziemię z obłoków, to dupek. 4 Odpowiedź przez marzena marzena marzena 2011-12-26 23:40:33 marzena marzena marzena Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-20 Posty: 12 Wiek: 28 Odp: Nie chce mi sie żyć ;(Ja obstawiam, ze gość ma żonę lub jakąs stałą partnerkę i dlatego nie mógł dotrzeć na umówione spotkania. Ale jest też druga bardzo, a może nawet bardziej prawdopodobna opcja, ze po prostu on nie widział tej Waszej relacji aż tak poważnie jak Ty. Nie napisałas jaki charakter miały te Wasze wirtualne rozmowy. Faceci piszą różne rzeczy, ale wcale nie biorą ich tak dosłownie jak my (wiem to z własnego doświadczenia). Moim zdanie to nawet dobrze, że nie trwało to dłużej, bo angażowałabyś się coraz bardziej, a jak się okazuje, facet nie jest tego warty. Po prostu okazało się, ze nie był z Tobą szczery, a to przekreśla to Wasze codzienne pisanie. Nawet nie myśl o tym, zeby robić sobie jakąkolwiek krzywdę! Wiesz, że to nic nie da, że nikt nie jest tego warty, na pewno sytuacji to nie zmieni, a zadasz sobie tylko dodatkowe cierpienie. Z czasem rozmyje się ta sprawa w natłoku spraw codziennych i przestanie tak boleć. Tylko nie myśl o tym z uporem, nie zadręczaj się i najlepiej wykasuj archiwum Waszych rozmów. Powodzenia ! 5 Odpowiedź przez Austerlitz 2011-12-27 00:29:02 Ostatnio edytowany przez Austerlitz (2011-12-27 00:32:06) Austerlitz Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-23 Posty: 318 Odp: Nie chce mi sie żyć ;( zakazanaxd napisał/a:Teraz nie chce mi się żyć, wszystko jest takie bez sensu. Myślę o cięciu... Ale tego nie zrobie. Strach mi na to nie pozwala. Cały czas płacze.. ;( Co ja mam robić ;(Dobrze, że płaczesz, masz do tego prawo. Te łzy są chce Ci się żyć? Daj szansę sobie i innemu facetowi, który gdzieś jest i szuka właśnie Ciebie. Pamiętaj - jesteś jednym, jedynym i unikalnym egzemplarzem na tym świecie, a w dodatku masz swoją wyjątkową wartość i nikt nigdy Ciebie nie na przyszłość - internet tylko do rozpoznania. Wymiana zdjęciami, kilkoma informacjami. Nigdy nie wchodź w głębsze dyskusje. Kiedy tak się dzieje lub ktoś po przeciwnej stronie chce Ciebie bardziej poznać przez internet niż to konieczne - proponuj spotkanie na żywo. Na Twoich zasadach, w Twojej miejscowości, ponieważ Ty jesteś kobietą. Nigdy nie pozwól sobie, żeby było odwrotnie. Jeżeli komuś to się nie spodoba - podziękuj i rozglądaj się za nowym kontaktem. Może wtedy ten poprzedni się postara dla Ciebie i jednak spotka się. A jeżeli nie odezwie się więcej - jego strata. To nie jest tak, że ten pierwszy, drugi, dziesiąty, to ten do góry i do przodu. 6 Odpowiedź przez apoteoza 2011-12-27 01:06:49 apoteoza 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-10 Posty: 5,336 Wiek: 26 Odp: Nie chce mi sie żyć ;(Ile masz lat? 7 Odpowiedź przez aviatorka 2011-12-27 10:28:50 Ostatnio edytowany przez aviatorka (2011-12-27 10:31:19) aviatorka Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zawód: Asystent d/s marketingu Zarejestrowany: 2011-11-17 Posty: 23 Wiek: 29 Odp: Nie chce mi sie żyć ;( Dwa miesiące trwała ta wielka miłośc?Dwa miesiące to jest Kochana piardnięcie komara na przestrzeni całego życia!Choćby nie wiem jak bogatę we wrażenia były to było tych sobót wypełnionych serduszkami jak z kreskowek? 2, 3?To troche za krótko, zeby aż sie ciąć przez gościa Weź na wstrzymanie i nie wyolbrzymiaj swojego cierpienia i bólu Zniknie szybciej niż myślisz!Serio, serio! I nastepnym razem nie zadręczaj chłopa smsami i to takie urządzenie, ktore ma naturę łowcy i lubi nie o to chodzi, żeby złapać króliczka, ale żeby gonic podawaj siebie "na tacy" facetowi bo nie bedzie Cie szanował, ani traktował powaznie!Szanuj siebie i wymagaj szacunku od innych! Życie to twardy kawałek chleba,Ale my jesteśmy twardsze! 8 Odpowiedź przez Dżoja 2011-12-27 11:29:00 Dżoja Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-07 Posty: 2,446 Wiek: 40 Odp: Nie chce mi sie żyć ;( aviatorka napisał/a:Dwa miesiące trwała ta wielka miłośc?Dwa miesiące to jest Kochana piardnięcie komara na przestrzeni całego życia!Choćby nie wiem jak bogatę we wrażenia były to było tych sobót wypełnionych serduszkami jak z kreskowek? 2, 3?To troche za krótko, zeby aż sie ciąć przez gościa Weź na wstrzymanie i nie wyolbrzymiaj swojego cierpienia i bólu Zniknie szybciej niż myślisz!Serio, serio!Zgadzam się - minie szybciej niż myślisz, bo i wspomnień mało, szybko zbledną Napisz za miesiąc jak się czujesz Niebieski Anioł 9 Odpowiedź przez ananaasowa_ 2011-12-27 20:14:52 ananaasowa_ Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-22 Posty: 1,091 Odp: Nie chce mi sie żyć ;( Witaj Miałam podobną sytuację,napisał, że musi to wszystko przemyśleć i już się nie odezwał... I wiesz co dla mnie było w tym wszystkim najgorsze? To,że on nie powiedział jednoznacznie , że to już koniec. Nie wiedziałam co sie stało , co źle zrobiłam... byłąm wściekłam , że jest takim beznadziejnym tchórzem a z drugiej strony cały czas miałam nadzieję, bo skoro nie napisał , że nie chce mnie znać to może jest jeszcze szansa...i do teraz czuję się niepewnie...ale jest lepiej. Czasami każdy drobiazg mi go przypomina ale się staram. Spróbuj wprowadzić takie zmiany w swoim życiu, stroju, które nie byłyby do przyjęcia gdybyś byłą z nim. Ja np zamierzam nosić szpilki. Wcześniej nie było takiej opcji bo był mojego wzrostu a nie toleruje niższych facetów. I tyle... może zapuścić albo ściąć włosy.. przefarbować.. coś co jego wyklucza.. i pokochaj tą zmianę mocniej niż jego... I niech Ci zawsze przypomina , że NIKT nie ma prawa Cię tak traktować. Facet , który nie szanuje kobiety to nie jest facet godny uwagi ...Dasz sobie radę Pozdrawiam " Sometimes you have to be your own hero..." 10 Odpowiedź przez Austerlitz 2011-12-27 21:05:35 Austerlitz Net-Facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-23 Posty: 318 Odp: Nie chce mi sie żyć ;(Udzielając się w innym wątku zauważyłem, że można brać pod uwagę opcję, że ten ktoś jest bardzo zraniony i przez to nic nie wychodzi. Ale to tylko moja opinia i wcale tak nie musi być. 11 Odpowiedź przez anusia3 2011-12-28 00:57:09 anusia3 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-27 Posty: 25 Odp: Nie chce mi sie żyć ;( oj kochana nie mów że nie chce się Tobie żyć......wierzę że to bolesne przeżycie,wiele łez i cierpienia,,miłość wiąże się też ze smutkiem,nie tylko z radością,,,,,z tego co przeczytałam,chciałas za wszelką dla siebie cenę dowiedzieć się dlaczego tak robił..... czasem jeśli widzisz ze ktoś cię zbywa,kłamie,,,,,,nie warto się narzucać.........myślę że jak już kolejny raz zauważyłaś że coś kręci,,,nie powinnaś dalej panicznie do niego pisać i wydzwaniać......powinnaś moim zdaniem odpuścić,chociaż byłoby to dla ciebie trudne,,,,,gdybyś ty przestała się odzywać,jemu zdałoby to się dziwne co się stało,,,kto wie---może wtedy odpisze,albo zadzwoni,,,?!?! aniołeczek Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
To forum; Ten temat; Więcej opcji Znajdź wyniki, które zawierają Zawiera wszystkie z moich słów; nie chce mi się żyć- mam 145cm wzrostu. 03:01 zanonimizowany8695344 Generał Nie chce mi się żyćNie znajduję żadnej motywacji do życia. Każdy dzień wydaje się żałosny i bez sensu. Czuje się jak w klatce, świat a konkretnie "państwo" narzuca mi co i kiedy mam robić. Każdy człowiek którego spotykam jest dla mnie podstępną żmiją, albo w innym przypadku frajerem. Zostałem wyru**any przez życie i nie widzę nic co mogłoby sprawić żeby życie było czymś innym niż żenującą szarością. Nie z takimi ludźmi jacy są teraz na tej frajerskiej planecie. Ktoś powie mi dlaczego warto żyć ? ps: Soulcatcher jakby co to nie wysyłaj żadnej policji do mnie bo nie próbuje popełnić samobójstwa. 03:03😈 sam sobie odpowiedziales :) nie warto tu zyc, smialo mozesz sie usunac z tej frajerskiej planety na inna niezamieszkala 03:06 skoro tak to postrzegasz ,to sam należysz do grona frajerów ;) frajerMobii lubie to,tylko uwazaj bo smutni panowie przyjada do ciebie ;d 03:16😍 znaczy sie wolnosci slowa nie ma? chcial rade to ma :) malo planet we wszechswiecie zostalo?? i to w wiekszosci niezasiedlone 03:23👍 Mobii nie wypaczaj pojęcia wolności słowa. „kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. art. 151 Kodeksu karnegofresz lama - nie przejmuj się. Ostatnio malutko słońca, zima, aura nie sprzyja. Bardzo dużo osób chodzi zdołowanych z poczuciem bezsilności i ogarniającej beznadziei. Najważniejsze to znaleźć w sobie siłę żeby to przezwyciężyć i znaleźć sobie jakiś cel do którego się dąży. Znajdź sobie pasję, coś co pozwoli Ci cieszyć się życiem. Częściej spotykaj się ze znajomymi. Chyba, że to właśnie z nimi problem. Dobrze jest mieć znajomych spoza jednej grupy, a w dzisiejszych czasach poznać kogoś nowego to nie problem. Znalezienie pasji sprzyja też poznawaniu ludzi zakręconych na podobnym punkcie. Jeżeli nie jesteś osobą, która chętnie opowiada o swoich problemach innym, zwłaszcza bliskim skorzystaj z możliwości technologicznych i pogadaj z kimś na chacie. Łatwiej się otworzyć anonimowo do obcych osób. Więcej czasu spędzaj na świeżym powietrzy. Jest zimno, ale dotlenienie się i orzeźwienie sporo pomaga. Zacznij uprawiać jakiś sport. Chociażby bieganie, naprawdę poczujesz się lepiej. Zobaczysz, przyjdzie taki dzień kiedy obudzisz się i stwierdzisz, że życie jest piękne :) Głowa do góry i nie przejmuj się frajerstwem :) 03:24 Masz może kolejnego Bioshocka? 03:54😊 fresz lama - to nie tak:nikt z nas nie zna tak naprawde sensu zycia. Praktycznie kazdy czlowiek w pewnych jego chwilach zadaje sobie to pytanie - po co w ogole zyc? Nie ma prostej odpowiedzi i kazdy udzieli Ci takiej, jaka jest wynikiem jego doswiadczenia. Jeden zyje, aby cos osiagnac - jakies wymierne lub niewymierne korzysci - na przyklad, aby zdobyc gorskie szczyty, odlozyc pieniadze i poprawic byt materialny swoich potomkow, aby zasluzyc na zycie wieczne wedlug ktorejs z religii, inny aby dobrze sie bawic i uzyc zycia. Jest wiele postaw. Kazdy jednak ma w swoim wzloty i upadki. Nie znam czlowieka, ktory nie przechodzilby chwil zwatpienia i radosci mniejszych, lub wiekszych sukcesow. Caly problem polega na tym, ze czesto nie mamy zadnych okreslonych celow i wtedy w zyciu jest najtrudniej. Wydaje sie, ze wlasciwie nic juz nas dobrego nie spotka, nic i nikt na nas nie czeka, nie ma komu zaufac i to wszystko jest bez sensu. Dlatego po pierwsze miej swiadomosc, ze nie jestes sam w swoich rozterkach - kazdy czlowiek miewa taki stan czesciej lub rzadziej, po drugie, ze dopoki zyjesz mozesz osiagnac wszystko o czym slyszysz - dorobic sie majatku, kupic osiolka i obejsc swiat lub po prostu przezyc ten swoj czas najlepiej jak potrafisz. Nawet jesli obieramy drogi ku samozagladzie - pijac, biorac narkotyki, wiazac sie z nieodpowiednimi ludzmi wszystko jest lepsze niz po prostu sie poddac. Dlatego, ze nikt nie wie co czuje czlowiek, ktory umiera. Mozna zalozyc, ze ostatnia mysla jest zal za tym co wlasnie traci - mozliwoscia wyboru i utrata tej krotkiej chwili, ktora zostala mu dana jak kazdemu. Krol, milioner i pucybut nie przynosi niczego na ten swiat i nic z niego nie zabierze. Trzeba wiec cieszyc sie kazda drobna radoscia, walczyc z klopotami i wygladac tego co za nastepnym rogiem. Poddac sie to stracic naprawde wszystko. Ludzie, ktorym w oczy zaglada prawdziwa smierc trzymaja sie nitki zycia czesto tak kurczowo, ze potrafia wybrnac z najgorszych opresji. Mysle tez, ze do konca wierza, ze to jeszcze nie jest koniec, ze jesli sie uda zrobia wszystko to, czego zawsze pragneli, a nie znalezli motywacji. Rozejrzyj sie - moze gdzies tam jest cos co sprawi, ze sie usmiechniesz. Jest taka postac w ksiazkach o Swiecie Dysku Terryego Pratchetta jak Smierc, o dziwo jest mezczyzna, choc szkieletem. Jego kosa jest tak ostra, ze rani sie o nia nawet swiatlo, jego glos tubalny jak najwiekszy dzwon, jego praca przynosi z reguly efekty ostateczne. Smierc powiedzial kiedys: - Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto zastanowił się przez stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE. Poszukaj czegos co jest mile. Czegos, kogos... cokolwiek znajdziesz poprawi Ci humor. 07:54 Fresz lama : w mlodym wieku wszystko odbiera sie ostro , wszystko jest nowe i Twoj organizm nie potrafi sobie z wieloma sprawami radzic. Ale to minie .Za miesiac najdalej nie bedziesz o tym zycia nie zna nikt .BTW jakbys chcial sie wieszac to prosze nie rob tego na siatce ogrodzeniowej , bo niedaleko mojej chalupy maloat ktorego dziewczyna poszla z drugim sie lizac powiesil sie .To bylo takie zabawne umieral dlygo ,caly trawnik kolo siatki byl zryty butami , ciekawe swoja droga czy po 5 minutach dalej chcial umierac .A siateczka go pyk do gory , a on pyk na dol chwila uilgi trwajaca ulamek sekundy i siateczka pyk do to trwalo .Zanim mowili ze kilka godzin ale co oni sie znaja .MIal 16 lat. 08:12 Popatrz na rodziców, dlaczego oni chcą żyć, potem popatrz w lustro i znajdziesz na to odpowiedź. Teraz ty się zastanów, co oni ci winni, że chcesz ich sensu życia pozbawić schodząc z tego padołu łez. Świat to nie bajka, trzeba zagryźć zęby i trwać, w młodym wieku każdy przeżywa takie rozterki. Jesteś, za przeproszeniem, gówniarz, ile masz świadomego życia za sobą? Tyle co nic, a samodzielnego życia jeszcze nie znasz. Kiedy burza hormonów ci minie spojrzysz na świat z zupełnie innej perspektywy niż do tej pory. I pomimo, że świat nie jest miejscem, które samo o ciebie zadba, to kiedy ty sam o siebie zadbasz, może się okazać, że jest pięknie i jak najbardziej warto żyć. 08:29 Lama - dobrze że disclaimer dodałeś na końcu, bo w takich sytuacjach faktycznie się policje zlokalizowanie nie zajmuje dużo czasu (chyba że kto pisze z mobilnego internetu).Jednocześnie dość dobrze okresliłeś problem - nie jest nim zamożność, sukces itp. ale ludzie którzy nas otaczają (i to co w naszej głowie siedzi). Na szczęście zarówno ludzi jak i własne emocje da się pozorom to drugie dużo łatwiej. Bo zmieniając jedynie jednych ludzie na drugich bez zmiany siebie dalej będziesz widział k**** i frajerów. 09:08 Biorąc pod uwagę Twoje dotychczasowe wypowiedzi tu i tam zakładam, że nie piszesz poważnie tylko prowokujesz do wypowiedzi. Jedną z odpowiedzi na swoje pytanie znajdziesz w filmie "Rejs" - udziela jej KaOwiec (Tym) omawiając sens piosenki kolegi śpiewaka. 10:44👍 ... lub żona inż. Mamonia:- Cudownie jest... Susza wyrządziła wielkie spustoszenia... Maliny się kończą...-Poza tym są piękne widoki, koń, krowa...no i ta droga na że [1] życie jest piękne, chociaż moczopędne. 11:17 Jak to się mówi: jeśli nie masz po co żyć to żyj na złość innym. 12:10 Stary, zazdroszczę ci. Moment gotowości poświecenia tych wszystkich nieistotnych drobiazgów stanowiących jakoby sens życia, kredytu, samochodu, kawałka betonu, jakichś zer na koncie, niepotrzebnych gadżetów. Duszących praw narzucanych przez idiotów, którzy wiecznie i z każdej strony chcą ci zarzucić kajdany i zaprogramować każdą chwilę twego życia. Irytujących konwenansów i niepraktycznych norm. Nieznośnych ludzi z którymi musimy się męczyć przez większość życia z racji jakichś umownych więzi. Dotarcie do tego momentu samoświadomości jest jak oczyszczenie, jak chrzest, i nie chodzi tu o pozbawienie życia, chodzi gotowość do życia NA NOWO. Sam nigdy nie dojdę do tego momentu i większość ludzi wolontariuszem w Afryce, barmanem na Bahamach, kierowcą Tira w Kanadzie, czy kim byś chciał. Że niemożliwe? Do wielu fascynujących dróg życiowych nie potrzeba testów z NASA. Ale z życia nie rezygnuj nigdy, bo potem nie ma już nic, a nic jest o wiele bardziej nieznośne niż te wszystkie irytujące pierdoły krepujące ludzi od wolności. 12:29👍 odpowiedzqLa211 Temet nosce 12:41 Jeśli to trwa od dawna, to może chorujesz na do psychiatry (pomiń psychologa), niech cię zbada i ewentualnie przepisze antydepresanty. Lepiej tego nie ignorować, bo to jednak dość popularna choroba i może przejść w jakieś inne przewlekłe bym poszedł, gdybym u siebie zauważył takie że w Europie to temat tabu, ale moim zdaniem nie ma co się wstydzić. Może nawet i nie dostaniesz żadnych leków, ale pójść zawsze warto, nie ma co się męczyć :). 12:45 [17] - Idź do psychiatry (pomiń psychologa)Coś Ci się chyba pomyliły procedury i to, który lekarz jest od czego. Do psychiatry idzie się po to, aby zbadać sprawę, dostać leki lub skierowanie do psychologa (do niego /chyba, że prywatnie/ bez skierowania nie pójdziesz). Żeby nie było niedomówień - pogrubione słowo oznacza, że pacjent może dostać leki, skierowanie do psychologa lub leki i skierowanie do psychologa... no chyba, że zostanie odesłany do domu, bo się okaże, że nic mu nie jest. 13:31 Nie rozumiem takich ludzi, mają co jeść , rozrywkę mają a narzekają. Ja potrafię cieszyć się życiem choć nie mam ani wykształcenia ani pracy, siedzę w domu całe dnie a moi znajomi to skończeni idioci. I co? mam tłuc łbem o ścianę? dla mnie sens życia to kolejna gra , film, plyta , skoki narciarskie liga mistrzów, obiad, czyli drobne i najlepsze przyjemności. 14:00 Tomuslaw -> Zgadza się, dlatego napisałem, że może ewentualnie przepisać tabletki, nie jest powiedziane, że je dostanie. Może po prostu dostanie skierowanie do psychologa, a może to zwykła zimowa chandra i mu przejdzie tylko, że nie ma co tego bagatelizować, bo mojego najlepszego przyjaciela dosłownie siłą zaciągnąłem tam za d*. Lekarz przepisał mu zarówno recepty, jak i skierowanie do poradni psychologicznej. Pomogło mu i to bardzo, bo też początkowo lekko przymulał, przysmucał, nic mu się nie chciało, nie mógł skończyć pisania pracy dyplomowej, wszystko go przytłaczało i nie miał ochoty do niczego... i tak z pół roku to trwało, aż wreszcie uznaliśmy, że coś jest naprawdę nie tak. Leczenie trwa raczej nie od dawna, ale już widać ogromną poprawę. 14:11 Mi też się nie chce, ale co zrobić...Najlepsze lata to jednak szkoła była. Podstawówka, gimnazjum, a nawet i średnia. Teraz to już życie daje po dupie, a człowiek się musi i tak naharować... mam wrażenie że tych przykrych chwil jest 2 razy więcej niż tych przyjemnych. 15:07 Minas Morgul - Koleś ma niesamowite szczęście mając takiego przyjaciela ja kTy. Zazwyczaj wygląda to tak, że ktoś poklepie po ramieniu i powie żeby się nie przejmował nie zauważając problemu albo mając to po prostu w dupie. 15:44😒 W mojej glowie pojawil sie tytul watku kiedy po zaliczonej poprawce wrocilem do domu, dostalem wyniki innego przedmiotu i dowiedzialem sie o kolejnej poprawce... 15:50 Mnie tez wszystko przytłacza, nie daję czasami rady już pozytywnie myśleć, te studyja mnie wykończą. Byle do jakiejś wiosny, albo coś teges.. 17:07😜 odpowiedzMETALO72 SamodzielnyKuc Życie jest piękne!!!Doceńcie je! 17:14 odpowiedzmariaczi143 One with everything Zamiast rozmowy z psychologiem proponuję rozmowę z rówieśnikami z hospicjum. 17:35👍 17:39 mariaczi - taaaa, to go do życia na bank zmotywuje... 18:26 [29] Jak najbardziej, dzieciaki z hospicjum chcą żyć, a nie mogą, i nic na to nie poradzą, a tymczasem jeden z drugim ma gorszy dzień i już mu na sznurek śpieszno. Jak spotka się ze śmiercią w taki sposób, a nie tylko na ekranie komputera czy telewizora, to zmieni wielu, którzy mają o wiele wiele gorzej, a mimo to trzymają się życia jak tonący brzytwy. 18:50 Sensem życia jest nadanie mu sensu ! 19:04 eh, a jeśli tylko raz żyjesz na ziemi (co jest raczej pewne) aczkolwiek niektórzy chcą wierzyć że gdzieś tam na wirtualnych chmurach ktoś lata, gadają węże i rosną jabłka, czy tam za bum dostajesz 80 dziewic ;) - to wersja dla wtajemniczonych co chcą się rozerwać (u nich kobieta to deficytowy "towar") ale aby nie żartować : Twoje życie powinno składać się tylko z przyjemności, bo żyjesz tylko dla nich, inaczej życie nie miałoby sensu samo w sobie, a tak ktoś ci dał te 70-100 lat ograniczonego czasowego czerpania z nich, niektórzy dopiero na łożu śmierci dojdą do tego, że przeżyli życie tracąc czas na głupoty, więc niezależnie co jest dla kogo złotym Graalem to musisz to znaleźć i cieszyć się tylko z przyjemności. Ziemia, nasz świat dają nieograniczone możliwości trzeba czerpać z życia garściami. Tak naprawdę życie jest tak nieprzewidywalne, że tak naprawdę nie wiesz co będzie następnego dnia. Znajdź sobie hobby, najlepiej 5 lub 10, sprawdzaj różnych rzeczy zobaczysz że trafisz na coś dla czego, kogo warto żyć. Ja np. co roku jestem smutny tylko z tego że mam +1 do zgonu, a najgorszym dniem jest dzień moich urodzin który mi o tym przypomina. Pozdrawiam :) 20:26 Każdemu w życiu wiedzie się inaczej, jednym lepiej, drugim bez względu na to jak wygląda Twoje życie nie można się jest tylko jedno ..Jakby tak na to spojrzeć, każdy dzień to walka o być kimś ważnym, mieć dużo pieniędzy, piękną żonę, dzieci ..Lecz nie wiesz co wydarzy się np. za godzinę. Wszystko można stracić w krótkim mówię raczej o czymś nowym .. to się po prostu chwytaj dzień !Co mogę jeszcze dodać .. Jeśli naprawdę nie widzisz sensu życia, to pomyśl o najbliższych, o osobach, które Cię nich warto żyć, bez względu na Pomimo tego co mówiłem .. jak może nie chcieć Ci się żyć ? - . -Taka prosta rada, a na większość osób działa - "Weź się w garść i nie pier***" ! ; ) 20:52😐 odpowiedzzanonimizowany8671436 Centurion Też jestem studentem i też mam sesję. 21:11 odpowiedzDeton175 Know thyself 11:20😉 [19] "Bez wykształcenia i pracy" - to jak Ferdek Kiepski. Jak masz jeszcze swoją "Halinkę" to żyć nie umierać. Ciekawe tylko za co /za czyje/ te gry, obiadki itd. ??!! 14:08 Jak mi kurwa pierdolić,że ci się nie chce, bo jak by ci się naprawdę nie chciało to byś się nie udzielał. Chcesz żeby ludzie się na tobą rozczulali czy co? 00:44 Mam dla Ciebie podpowiedź :) Pozdrawiam ciepło!!! :) 00:51 odpowiedzzanonimizowany62633517 Generał @fresz lama Różaniec do ręki weź!!! 00:53 odpowiedzwert203 Kondotier eh - zobaczcie na datę - tak czy siak już pozamiatane 00:58 odpowiedzPanPi4 Pretorianin fresz lama pisał aktywnie, do maja...To kto zgłasza na policję pana od wpisu nr [2]? odpowiedział (a) w temacie Nie potrafię już tak żyć. Jeśli chodzi o opiekowanie się dziećmi- wychodzę na korepetycje (uczę angielskiego), zostawiam człowieka trzeźwego i zdarza się wracam po 3h a on jest już pijany…. Świadomie nigdy nie zostawiałam dzieci kiedy był wypity.
• Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Oferty Pracy • Korepetycje • Przyjaciele • Chwilówki Forum • Rejestracja • Zaloguj • Album Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Poprzedni temat :: Następny temat Przesunięty przez: Martina2009-11-21, 02:08 Autor Wiadomość komputronik Dołączył: 06 Lis 2007Posty: 17 Wysłany: 2008-10-20, 23:44 Nie chce mi się żyć Nie chce mi się żyć, nic mi się w życiu nie udaje, nie mam kolegów, wcześniej inni się ze mnie śmiali i mnie wyzywali dlatego wole siedzieć w domu, czuje się nikomu nie potrzebny, nie mam przyjaciół, nikt mnie nie kocha, tak bardzo chciałem kochać i być kochanym, czy te życie ma sens, czy jest warto żyć, dla kogo mam żyć jak to się nie zmieni to w tym tygodniu wolę się zabić, nie mam nawet dziewczyny, niedawno miałem dziewczynę ale też mnie zostawiła i mnie wykorzystywała oraz cały czas kłamała, nie posiadam wykształcenia jestem tylko po zawodówce może i chodzę teraz do Liceum ale i tak pewnie nie zdam bo jestem głupi, obecnie pracuje ale ta praca mnie nie cieszy nie lubię tej pracy, pracuje na sprzątaniu, mimo że mam 24 lata to bym chciał się tej nocy nie obudzić. Żadna dziewczyna mnie nie chce bo jestem brzydki i nic w sobie nie mam, jestem nieudacznik bez matury. Takie ze mnie zero. I w moim życiu jest sama wegetacja praca, dom i znów praca, dom oraz co 2 Weekend szkoła. Czyli najlepiej by było bym się nie urodził albo się zabił. Aż chce mi się płakać. Łukasz Sol Zaproszone osoby: 1 Tytuł: Smarkula Dołączyła: 11 Cze 2007Posty: 8307 Wysłany: 2008-10-21, 00:04 komputronik, Ty to masz aspiracje stania się chyba Jasiem Śmietaną for internetowych, co? ;> na razie nie bardzo Ci idzie. A żeby było na temat: wypłacz się. Odpocznij. Odpowiedz sobie na pytanie: co chcesz w życiu robić i zacznij to robić. Reszta przyjdzie sama;] _________________Dum spiro, spero. "It seems that once you get laid, your life basically turns to shit." plujwzupe Dołączył: 16 Sie 2008Posty: 87 Wysłany: 2008-10-21, 08:46 Możesz się przestać przejmować pracą i wykształceniem, są ludzie którzy mają i to i to i też im się nie chce żyć. A jeżeli chcesz kochać i być kochanym to pokochaj siebie. _________________-40 lat ?! -Mojżesz nie był nawet w połowie takim kojotem jak ja. wisienka83 Dołączyła: 22 Wrz 2008Posty: 47Skąd: Bydgoszcz Wysłany: 2008-10-21, 09:51 Musisz nauczyć się siebie akceptować takim, jakim jesteś. Nie ma wyjścia - inny nie będziesz Spójrz na swoje pozytywne cechy, na wszystko, co już osiągnąłeś - tak wielu ludzi nie ma nawet tego. A kolejny krok to wyjście do ludzi i odważne stawienie czoła życiu Na tym to polega _________________keep smiling when your world is falling... charon Dołączył: 25 Sty 2008Posty: 840 Wysłany: 2008-10-23, 18:53 Polecający: Colorblind komputronik napisał/a: Nie chce mi się żyć Nie żebym coś sugerował, ale nie wydaje mi się, by życie było przymusowe. _________________(...) The tiny strings inside our genome, they own us, they control us, and they torture us. Do not reproduce, do not support them, bring them to an end. Stop the agony of concious life, eradicate life. Alergia? i problem z głowy. Ostatnio zmieniony przez charon 2008-10-23, 18:54, w całości zmieniany 1 raz thinker Dołączyła: 23 Wrz 2007Posty: 236 Wysłany: 2008-10-24, 20:53 komputronik, niektórzy tu Ci piszą "pokochaj siebie" i inne bzdety. A stan w którym jesteś wg mnie, to uniemożliwia. Polecam udanie się do lekarza psychologa, a jeśli nie chcesz lub nie masz siły zdobyć się na taki krok, polecam lek 'Deprim'. Może znów zacznie Ci się chcieć żyć, a jak już Ci się zacznie chcieć i inaczej spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość, będzie szansa na zmianę tych sfer Twojego życia, które teraz Cię dobijają. Musisz sam sobie pomóc, nikt inny tego nie zrobi. Zacznij, spróbuj i dać znać jak Ci idzie. Powodzenia. _________________egzystuję więc myślę. niestety to drugie nie wszystkim jest dane. natrualx Dołączyła: 19 Gru 2008Posty: 11Skąd: Łowicz Wysłany: 2008-12-19, 19:44 Nie powinieneś się tym wszystkim, aż tak bardzo przejmować. Zdaje sobie sprawę, że to trudne, ale jednak można się zebrać w sobie . Sama kiedyś podobnie się czułam i wiem co to znaczy. Jedyne co mogę zrobić to życzyć Ci powodzenia . smakowa Dołączyła: 12 Sty 2009Posty: 24Skąd: tam gdzie muminy xD Wysłany: 2009-01-13, 16:06 Polecający: dzieki sobie heh no i po jakiego Ty się dołujesz ?? I Ty piszesz, że najlepiej się Zabic ??! Totalny debilizm. Zamiast pieprzyć w kółko o tym samym i powtarzac jaki to jestem beznadziejny zacznij mysleć pozytywnie, chyba, że chcesz skończyc jak wisielec. Twoja sprawa. _________________Lansiara? Mówisz o mnie ? Nie ?! Ale i tak jesteś zerO ! he he Wyświetl posty z ostatnich: Nasze Forum Dyskusyjne » .: Nasze Problemy » Miłosne i Intymne » Nie chce mi się żyć Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Reklama: Prawdopodobnie najlepsze Forum Dyskusyjne Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Pomagamy: Sitemap: tematy i uďż˝ytkownicy
Re: ŻYĆ MI SIĘ NIE CHCE!!! A płakać a i owszem…. Badania miał robione – mocz ogólny ok, kał – pasożyty i grzyby ujemny. Wymazów nie miał, bo pediatra jest pewna, że wyszłoby mu nosicielstwo gronkowca, a z tego nic nie wynika. Astmę stwierdził alergolog po szczegółowym wywiadzie, testów żadnych mu nie robił.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-06-04 12:20:49 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Temat: Nie chce mi sie żyć...Straciłam chęć do życia... Wszystko mi sie wali... nikt mnie nie rozumie. Odkad zostawił mnie facet jstem sama jak palec. Samotność mnie dobija. Kocham go, ale nie mogę się narzuca c on ma nową dziewczyne nie chce mu psuć problemy w domu, on zawsze mnie rozumiał potrafił pomóc, pocieszył teraz nie mam nikogo. Pokłóciłam sie z ciotką z którą mieszkam od zawsze w jednym domu. Nigdy nie mogę sie z nią zgodzić. Ona jest chłodna, nie ma uczuć, cały czas mi pogryzała ze jestem z tym moim chłopakiem, ze na pewno nie bedziemy razem do konca, i ze powinniśmy sie rozstać, i tak sie stało mój facet mnie zostawił bo stwierdził że mnie nie kocha. Teraz jestem sama. Pokłóciłam sie z tą jedzą, nie chce mi sie siedzieć w domu, nie mam nawet gdzie pójść. Nie mam pracy, dzis jest taka ładna pogoda ze mogłabym jechać i czegoś poszukać nad morzem, ale nie mam czym, a ona mi nie da auta z reszta nie chce od niej cały czas muszę sie jej o cos prosić. Chciałabym wyjechać stąd, odpocząć. Z ta jedzą pokłóciłam sie przedwczoraj bo pytała czy ex sie odzywa a jak powiedziałam ze nie to była w siudnym niebie, powiedział ze zyczy mu jak najlepiej żeby był szczęsliwy, tak to powiedziała jakby jemu zyczyła wszystkiego co najlepsze a mi tego co najgorsze. Powiedziała ze dobrze ze ma kogos to chociaż ja z nim nie bede. Nie wiem czy ona zazdrości że mnie ktoś pokochał a ona jest starą panną. Powiedziałm ze nie zycze sobie rozmów o nim i o naszym zwiazku bo ona nie wie czym jest miłość i żeby sie na ten temat nie wypowiadała. Dogryzłam jej, i po chwili podeszłam poprosiłam o pomoc przy zapieciu zamka w bluzie t powiedział do mnie spie****** zabolało mnie to, powiedziałm o tym babci a ta na drugi dzień ze to moja wina i ze jej córeczka jest najlepsza i że jak tak można w jednym domu się nie odzywać. Znów moja wina. Ona zawsze ja obrania, ja jestem sama, nikt nie stoii po mojej stronie, kiedyś był mój facet teraz i jego nie ma. Nie chce mi sie życ. Mam ochote ze soba skończyć. Co ja mam od tego zycia. Co to za rodzina któr cały czas staje po jej stronie, nie mam przyjaciół, nie mam jego, a tak go kocham. W takich chwilach jak ta najbardziej go potzrebuje, tak bardzo go kocham, czasem mam ochotę sie odezwać ale zaraz przechodzą mi te głupie myśli. Nie mogę się cały czas narzucać. Mam dość tego wszystkiego. Nie mam go obok, nie mam wsparcia ze strony rodziny, nie moge znaleźć pracy, bo nawet nie mam czy jechać. Najbardziej boli mnie to ze wszyscy ją obraniają i ze zawsze jest moja wina. nie chce mi sie zyc. Jeszcze gdyby był on, ale on juz nie wróci, sam mi to powiedział i miesiac się juz nie odzywa... 2 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:24:38 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Droga Malwinko! Nie możesz sie zalamywać.. Faktycznie cioteczka to niezlaaa jędza ...;/ No ale nic na to nie poradzisz. Przepraszam, że spytam ile masz lat?? Masz wyksztalcenie czy tak szukasz jakieś pracy na wakacje?? Moim zdaniem powinnaś czegoś poszukać odizolować się troszkę od ciotki, na początek nie odzywaj się do niej.. do babci do nikogo.. Proste. Skoro wszyscy stoją po jej stronie to niech sobie razem rozmawiają. Nie masz przyjaciol? Nie wierze... Na pewno masz jakieś kumpele... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 3 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:38:06 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Mam 20 lat. Mam koleżanki ale one maja mężów, narzeczonych i nie mają czasu dla mnie. Wkurza mnie to wszytsko. Szukam pracy na sezon, nawet nie mam czym jechac nad morze, nie mam z kim, ona ma samochód ale mi nie da, z reszta nie chce sie jej prosić, nie chce sie do tej jedzy odzywać. 4 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 12:46:09 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... Hm... Ja mam 19 ( Już narzeczonych i mężów?? O!! Nie wyobrażam sobie mieć męża w wieku 20lat... No, ale to zależy już od każdego indywidualnie. Hm.. poszukaj czegoś w necie jakieś oferty. Moje kolezanki poszukaly pracy nad morzem zakwaterowanie maja zapewnione i jedzenie też. Bedą sprzedawać na stoisku... Hm.. A może coś w Twoim mieście się znajdzie?? Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... 5 Odpowiedź przez malwinka 2010-06-04 12:55:30 malwinka Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-04-26 Posty: 50 Wiek: 20 Odp: Nie chce mi sie żyć...Wiesz szukałam, ale najlepiej jest jechać samemu i zobaczyć co i jak, ale nie mam z kim, i nie mam czym... To jest najgorszy okres w moim życiu. Ja mieszkam 50 km od morza. 6 Odpowiedź przez bezsens 2010-06-04 12:56:39 bezsens Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-02 Posty: 37 Wiek: 22lata Odp: Nie chce mi sie żyć... Wiem co to samotność....wiem co znaczą kłótnie w domu z rodziną najbliższa i brak ukochanego w najgorszym momencie życia..Dobrze,że o tym tutaj napisałaś- nie będziesz już sama:) Ja zalogowałam się tutaj kilka dni temu i już wiem jakie problemy mają inne dziewczyny, i że potrafią się zainteresować problemem obcej osoby,coś doradzić...Nie mam takiej ciotki jak Ty ale ojca alkoholika, przez którego moje życie wygląda jak wygląda, wiele razy zostawiał mnie ktoś kto bliżej poznał mnie i moją historię..myślałam tj Ty,że nie warto żyć i co ja mam z tego życia- tylko awantury w domu od dziecka, byłam zostawiana wiele razy a jak się już zakochałam to ten chłopak trochę sie mną zabawił zanim mnie pokochał..Postaraj się nie myśleć cały czas o tym chłopaku i ciotce, nie zagłębiaj i nie rozpamiętuj wciąż na nowo...zawsze możesz tutaj napisać w chwilach zwątpienia..Ja próbowałam ze sobą skończyć kilka lat temu, jednak pomogły mi wizyty u psychologa-może powinnaś pomyśleć,żeby sie tam wybrać?to nic złego a na prawdę może pomóc...ja teraz znów zaczęłam chodzić bo troszkę życie mi się skomplikowało ostatnio i nie dawałam sobie rady a przy tym sama raniłam ludzi...Potrzebujesz czasu i rozluźnienia, poukładania sobie myśli i siły by nie przejmować się ciotką pewnie zgorzkniałą i złośliwą..Z pracą jest ciężko-ja wiem, sama teraz szukam od dłuższego czasu i lipa-siedze w domu sama po całych dniach i nakręcam różne myśli złe...Jeszcze będziesz szczęśliwa tylko daj sobie czas, daj sobie pomóc..:)) wieczna wojna myśli niespokojnych... 7 Odpowiedź przez madziunia 2010-06-04 13:08:35 madziunia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-03 Posty: 542 Wiek: 19 Odp: Nie chce mi sie żyć... malwinka hm...no to może jakaś kolezanka pojedzie z Tobą?? Hm..poproś zeby znalazla dla Ciebie choc chwilkę czasu.... I pojechala razem z Tobą. Ogolnie może zrob coś dla siebie, olej ciotke która nie umie okazywać uczuć i jest zgorzkniala... ;/ PO co się nią przejmowac?? To zwykle babsko które nawet Cie nie chce zrozumieć.... Gdy jedyna osoba, która może sprawić, że przestaniesz płakać to ta, przez którą płaczesz... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Forum; Szukaj w Wszędzie; Tematy; To forum; Ten temat; nie chce mi się żyć. Przez Gość gość, Listopad 27, 2017 w Życie uczuciowe. Polecane posty. Gość gość

Prosze o pomoc, zaczęło sie to w mam pojecia co sie z nim dzieje. Probowalismy sie umowic do lekarza,psychiatry. wszystkie terminy wolne najwczesniej jutro Tak samo z psychologiem. Szukam wiec pomocy tutaj. Nie radze sobie z Widzielismy sie w niedziele wszystko było umiarkowanie dobrze. W poniedziałek rano mialam jeszcze z nim **normalny kontakt**.Pozniej cisza, był w tarsie, miał wrocic od klientów wieczorem. Odezwal sie po 20, że wraca ale nie odebral telefonu,nie odpisal juz. Jego rodzina ma mnie w tylku mowiąc brzydko. Walczylismy o nasz związek sami, wytrwale, az sie udało. A teraz co?wiec we wtorek dostalam 4 smsy o dziwnej tresci np** nie wiem co ze mna..** ** ja boże ja nie wiem nic, ja..** **zaraz sie odezwe,chwila**... i... nic. Aż do godz moje imie i kropki. Dzwonie wiec. Odebral pytam skad wraca, ze umieralam ze starchu, niepewnosci, ze mialam rano zglosic jego zaginiecie. Byl inny powiedzial ze wraca z daleka, ze sie pokomplikowało. Wyszłam pod dom , był dziwny, mial spuchniete oczy, nie kojarzl faktów. Powiedzial ze byl bylej dziewczyny sprzed pieciu lat, ona go zdradzila 8 razy, on wybaczal az w koncu sie ma zone, jest w trakcie rozwodu, czekalismy wlasnie aby wziac slub. Płakałam krzyczałam, pytalam dlaczego mi to zrobil .Tlumaczyl, że ona ma raka, ze chciala pomocy. Mówił płakał błagal mnie, ze kocha, ze wrocil, zebym mu pomogla bo on nie pamieta gdzie byl, nie wie co sie dzieje. Rozmawialam wtedy tej nocy raz z jedna osoba raz z druga. Inny ton głosu, sposob mowienia, mimika, gestykulacja. Gdy byl tym innym mowil ze jestem nikim dla niego. Gdy byl soba błagał o inny mowil ze niedlugo bedzie górą, ze przeszkadza mu tylko to ze Paweł mnie kocha, ale juz niedlugo i da rade. Ze od dawna chcial sie **przebic**.Prwadziwy on nie pamięta rozmów z ze mną, z tą byłą dziewczyną, nie pamieta ze tam był nawet... Mówi gdy jest soba ze nie spotka sie ze mna, bo sie boi..., że ten drugi zrobi mi trwa, przedwczoraj wyjechal podobno takze w trase, nawet gdy byl soba nie byl juz taki czuly. mowi ze dlatego, ze kazalam mu usłyszec tamta, realnie, gdy byl soba. Tak to prawda, bo chcial zeby mu dała spokoj, a nie zrobilaby tego gdybym ja ja o to poprosila. Od przdwczoraj od 21 cisza. O 18 zmienil numer, ulzylo mi, stweirdzialam ze ona sie nie bedzie znim juz kontaktowac, i bedzie normalny. Ale od 21 zero kontaktu, teraz telefon nie odpowiada. Zauwazylam ze pod wplywem kontaktu z nia, tematu o niej on staje sie tym drugim , mowi wtedy ze kocha tamta, i ze zniszczy mnie. Ratunku, nie wiem co mu jest, nie wytrzymuje psychicznie, boje sie...czy ktoś zna sie na tym? jezeli tak prosze o kontakt, bo jestem juz u kresu wytrzymałości. 2013-07-14, 15:44szaraszynszyla ~ Nie mam pojęcia jak Ci mogę pomóc, doradzić. Może powrót jego ex namieszał mu strasznie w głowie i zaczął po prostu *głupieć*. Może bierze jakieś leki, które działają tak na jego stan. Do tego stres i zmieszanie stają miłością... nie mam pojęcia.. Oby psycholog pomógł mu i Tobie. Pomógł waszemu związku. Pozdrawiam :* 2013-08-19, 09:51Bestia ~ Ja pierole, ale masz fantazję babo, napisz powieść, dobrze ci idzie, tylko że wrzuć na początku o kogo chodzi 2014-01-03, 05:54~ixys Strony: 1 wątkii odpowiedzi ostatni post

Nie ma dnia, zebym nie płakała, nie mam siły żyć, nic mnie nie cieszy, nawet nie mogę go rzucić, bo jest mi winien ok. 60 tys. plus te kredyty, które są na moje nazwisko.

Sprawy nauki 25 Lipca Opublikowano: 2022-07-25 Prof. Grzegorz Węgrzyn, przewodniczący RDN, wyjaśnia dlaczego Radzie Doskonałości Naukowej jest po drodze z uchwałą Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, dotyczącą wyjęcia procedur awansowych spod rygorów postępowania administracyjnego. Procedura postępowania administracyjnego w zastosowaniu do postępowań awansowych w nauce stwarza duże problemy dlatego, że znacząco różnią się one od typowych postępowań administracyjnych. Kodeks postępowania administracyjnego reguluje wszystkie procedury związane z podejmowaniem jednoosobowych decyzji przez urzędników. Tymczasem w postępowaniach awansowych w nauce ocena wniosków nie należy do urzędników, ale do ekspertów – jest ewidentnie ekspercka. Nie ma i nigdy nie będzie sztywnych wytycznych, jakie warunki należy spełnić, aby nadać stopień czy tytuł naukowy. Decyzje są podejmowane kolegialnie na podstawie kilku recenzji, zawsze w pewnym sensie subiektywnych – stąd czasami różnice zdań między ekspertami. To nie jest ocena tylko i wyłącznie zgodności dorobku z przepisami, czego chce Kodeks postępowania administracyjnego, ale ocena jego wartości naukowej, której nie da się sparametryzować. To powoduje, że zasady postępowania administracyjnego nie znajdują zastosowania w naszych postępowaniach awansowych. My się nie możemy podeprzeć tylko prawem: „Decyzję podjęto na podstawie takich to, a takich przepisów…”, i tu następuje wymienienie kilku artykułów ustaw, które uzasadniają decyzję. Uzasadnienie takiej, a nie innej oceny wniosku o awans nigdy nie będzie kończyło się na zacytowaniu odpowiednich paragrafów. Zwykle głosujemy, a zatem decyzja nie jest podejmowana jednoosobowo, jak tego wymaga ale jest wynikiem pewnego kompromisu. Trudno ustalić, ile osób i dlaczego głosowało za przyznaniem stopnia, a ile przeciwko i z jakich powodów. To nie jest jedyny problem. W postępowaniu administracyjnym decyzję wydaje się biorąc pod uwagę stan rzeczy w dniu jej podejmowania. Ktoś kto składa wniosek, może podczas postępowania, czyli pomiędzy złożeniem wniosku, a wydaniem decyzji, dodawać dodatkowe dokumenty, które pojawiły się w międzyczasie. To nie jest możliwe w przypadku postępowań i decyzji awansowych. Co by było, gdyby kandydat mógł dokładać dokumenty w czasie trwania procesu recenzyjnego?! Jakby to mogło wyglądać?! Wysyłamy materiały, obrazujące dorobek naukowy kandydata do kilku recenzentów, a ten w międzyczasie dosyła kilka publikacji… Zatem jest dobrze dostosowany do decyzji i procedur typu administracyjnego, ale nie pasuje do postępowań i decyzji awansowych. To tak jakby piosenkarz nagrał płytę i liczył na sprzedaż miliona egzemplarzy, a sprzedało się 5 tysięcy i artysta domagałby się dokładnego uzasadnienia, dlaczego nie została przyznana „złota płyta”. Nie da się tego wskazać w oparciu o przepisy prawne. Żadne przepisy nie mówią dlaczego jeden utwór jest melodyjny, a inny nie. Podobnie w nauce – nie ma sposobu, aby jedynie w oparciu o przepisy wskazać, dlaczego osiągnięcia naukowe są albo nie są wybitne. O tym muszą zdecydować eksperci z odpowiednim doświadczeniem i znajomością danej specjalności naukowej. Zgodnie z wszystkie dokumenty z postępowania muszą być w języku polskim, bo jest on językiem urzędowym. To w procedurach administracyjnych jest uzasadnione. Tymczasem w postępowaniach awansowych nie ma takiego wymogu. Wręcz przeciwnie, mamy nie tylko prawo, a czasami wręcz konieczność powoływania recenzentów zagranicznych, którzy nie posługują się językiem polskim, a są w danym przypadku najlepszym wyborem. Zgodnie z przysłana przez takiego eksperta recenzja musi zostać przełożona na polski przez tłumacza przysięgłego. Mamy w RDN takie przypadki, że przyszła recenzja z matematyki. Tłumacz przełożył ją najlepiej jak potrafił, ale matematycy twierdzą, że przekład jest bez sensu, bo nie oddaje poprawnie treści recenzji napisanej ścisłym językiem matematycznym. Tymczasem w trakcie postępowania awansowego bez problemu posługujemy się językiem angielskim, bo znają go wszyscy polscy matematycy. Jeśli w dokumentach znajduje się niepoprawnie przetłumaczona recenzja, to przed sądem (w przypadku odwołania się do sądu administracyjnego) taka recenzja może być podważana, a ona jest przecież rzetelna, zaś wina leży po stronie przekładu. Recenzje nie mogą podlegać ocenie sędziów, bo ci nie są kompetentni do wydawania werdyktów o sprawach stricte naukowych. Podstawy decyzji administracyjnej muszą być jednoznaczne i kwantyfikowalne, precyzyjne i klarowne. Tymczasem my nie możemy powiedzieć, czy dwadzieścia publikacji wystarczy do awansu, czy może potrzeba stu. Liczy się ich jakość, która jest oceniana przez ekspertów. Nie ma precyzyjnych parametrów awansu naukowego. Nasze oceny nie są tak jednoznaczne, podlegają choćby krytyce czy polemice. Nie możemy powiedzieć, że ktoś, kto opublikował za tyle i tyle punktów musi dostać stopień naukowy lub tytuł profesora, bo zebrał odpowiednią liczbę punktów. To nie punkty decydują o jakości dorobku naukowego. Liczy się to, czy kandydat do tytułu profesora ma wybitne osiągnięcia, a kandydat do stopnia doktora habilitowanego wniósł istotny wkład w rozwój swojej dyscypliny naukowej. A to oceniają eksperci na podstawie swojej wiedzy i doświadczenia po gruntownej analizie merytorycznej dorobku kandydatów, a nie tylko po sprawdzeniu zgodności dorobku z przepisami. Przypomnijmy, że ci recenzenci nie zawsze są ze sobą zgodni. To, co jednemu wydaje się odkrywczym, inny uzna za banalne. Tych warunków nie da się skwantyfikować na tyle precyzyjnie, aby można je było określić jako administracyjne. Procedury zgodne z powodują w przypadku postępowań awansowych dużo problemów, a dają niewiele korzyści. Te sprawy są rozumiane na świecie, a najlepszym przykładem jest Francja, gdzie napisano, że nadawanie awansów naukowych jest wyjęte spod procedur administracyjnych. Adwersarze uchwały Rady Głównej, dotyczącej wyjęcia procedur awansowych spod rygorów stawiają zarzut, że bez tego kandydat straci prawo do sądu. Tak nie jest. Każdy może się odwołać do sądu od błędów formalnych popełnionych w procedurze, np. gdy w ustawie jest napisane, że głosowanie ma się odbywać przy określonym kworum, a faktycznie odbyło się inaczej. Kandydat może przed sądem zakwestionować wynik takiego głosowania. Natomiast sądy nie rozstrzygną o jakości naukowej dorobku. Sąd może jedynie sprawdzić czy postępowanie przebiegało zgodnie z przepisami ustawy. Jednak poza tym przepisy nie tylko nie pomagają w procedowaniu postepowań awansowych, ale przeszkadzają. Są kandydaci, którzy uważają, że jeśli spełnią minimalne wymagania formalne, czyli posiadają odpowiedni stopień naukowy czy tytuł zawodowy, odbyli staże naukowe i uczestniczyli w realizacji projektów, to „należy im się” stopień czy tytuł naukowy, gdyż takie wymagania widnieją w ustawie, a postępowania podlegają pod Zapominają jednak, że ta sama ustawa, że mówi, iż praca doktorska musi wskazywać na rozwiązanie oryginalnego problemu naukowego, habilitant musi wykazać istotny wpływ jego osiągnięć na rozwój danej dyscypliny naukowej, a kandydat do tytułu profesora musi mieć wybitne osiągnięcia naukowe. Jeśli kandydat odwoła się do sądu administracyjnego, to ten nie może zmienić decyzji organu nadającego stopień naukowy czy oceniającego wniosek profesorski – jedyne co sąd może zrobić, to uchylić uchwałę i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia, ale tylko wtedy jeśli doszuka się w dokumentach dowodów na błędy proceduralne. Osobnym problemem jest pozywanie recenzentów przez kandydatów do sądu w sprawach cywilnych a nawet karnych za rzekome naruszenie dóbr osobistych w przypadku krytycznych recenzji. Tutaj co prawda nie chodzi już o ale jeśli recenzja nie zawiera obraźliwych sformułowań, to sama krytyka osiągnięć kandydata nie może być uznawana za naruszenie dóbr osobistych. Skoro kandydat sam wyraził zgodę na poddanie ocenie jego dorobku, składając wniosek o stopień czy tytuł naukowy, to nie może potem mieć pretensji, jeśli taka ocena jest krytyczna – to są bowiem opinie recenzentów o dorobku, a nie ewaluacja kandydata. Notował Piotr Kieraciński Rada Główna o postępowaniu awansowym Najnowsze stanowisko Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego dotyczy procedur awansu naukowego. Wskazano w nim, że koncepcja nadawania stopni i tytułu naukowego w formie decyzji administracyjnej jest błędna. Postępowanie takie nie ma bowiem charakteru administracyjnego, a w związku z tym nie może podlegać kodeksowi postępowania administracyjnego. „Rada Doskonałości Naukowej powinna być jedynym w kraju organem posiadającym moc decyzyjną w sprawach awansów naukowych, a możliwość zaskarżania jej decyzji na drodze postępowania sądowego należy zamknąć” – czytamy w dokumencie. Odniesiono się w nim również do krytycznych treści recenzji. Zdaniem Rady, takie opinie nie mogą być traktowane w kategorii naruszania dóbr osobistych. Za jedyną właściwą drogę kwestionowania recenzji autorzy stanowiska uznają procedurę odwoławczą i postulują, by wprowadzić jednoznaczne przepisy w tej sprawie do ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Rada domaga się też zmiany przepisu wymuszającego prowadzenie alternatywnych głosowań w procedurze nadawania stopnia doktora habilitowanego oraz powiązania liczebności zespołów dziedzinowych w RDN z liczbą naukowców deklarujących działalność w danej dyscyplinie. Zwrócono również uwagę, że kolokwium habilitacyjne, potwierdzające osiągnięcie tzw. samodzielności naukowej, powinno być obowiązkowe i przeprowadzane jako publicznie otwarte w każdym obszarze nauki. „W przepisach prawa oraz w działaniach RDN niezbędne jest przywrócenie prymatu merytorycznych przesłanek podejmowania decyzji i odejście od procedur nadmiernie skomplikowanych urzędniczymi formalizmami oraz usunięcie niejednoznaczności interpretacyjnych, które (…) zachęcają do asekuracyjnego unikania krytyki merytorycznej w obawie przed uwikłaniem w procedury sądowo-administracyjne, nieadekwatne do szczególnego, naukowego charakteru spraw” – podsumowują członkowie RGNiSW. Dyskusja (3 komentarze) XDuOHy.
  • 5vejat301h.pages.dev/56
  • 5vejat301h.pages.dev/60
  • 5vejat301h.pages.dev/115
  • 5vejat301h.pages.dev/171
  • 5vejat301h.pages.dev/376
  • 5vejat301h.pages.dev/269
  • 5vejat301h.pages.dev/270
  • 5vejat301h.pages.dev/362
  • 5vejat301h.pages.dev/162
  • nie chce mi się żyć forum